Wiecie jaki jest najpiękniejszy moment po obejrzeniu pokazów (które oglądam na razie tylko na You Tube:)? Ten, w którym próbuję stworzyć look inspirowany wybiegiem. Ostatnio zafascynowałam się kolekcją Chanel do tego stopnia, że dedykowałam jej zakupy w second handzie. W mojej szafie na dobre zagościły materiały charakterystyczne dla tej marki, jak tweed i pepitka. Jako pierwsza na blogu pojawiła się sukienka. Teraz przedstawiam Wam kolejny, lumpeksowy nabytek. Jest to kurtka w pepitkę. Połączyłam ją ze spodniami o nieco biurowym kroju.
Muszę przyznać, że przy tworzeniu tego looku, inspirowałam się lookiem Jessici Mercedes z paryskiego fashion weeku, który swoją drogą bardzo przypadł mi do gustu. Ja zamiast adidasów, postawiłam na trampki.
Nie uwierzycie ile radości sprawiła mi możliwość założenia Conversów. W końcu! Ciężko się było do nich dokopać po zimie, którą butki spędziły w kartonie na szafie.
W tym outficie postawiłam na miks czerni i bieli. Muszę przyznać, że jednak wolę kolorowe szaleństwo.
Jak mogliÅ›cie zauważyć dość rzadko noszÄ™ „zwykÅ‚e” t-shirty, dla tego z napisem last clean t-shirt, zrobiÅ‚am wyjÄ…tek.
The most beautiful moment after watching fashion shows (on You Tube for now :) begins when I’m making an outfit inspired by runway. Last time I was fascinated by Chanel Haute Couture collection. So I went to the second hand and bought some new stuffs from materials like tweed or houndstooth. First on a blog I showed a dress. Now it’s time for a jacket. I mixed it with pants with a bit office cut.
As you may possible see, I rarely wear normal t-shirt but I love this last clean t-shirt inscription.